piątek, 19 września 2014

Od Kazu do Sary


Było wcześnie rano kiedy się obudziłem. Spojrzałem się na śpiącą Ashi. 
- Nie będę jej budzić. - Wstałem i wyszłem z jaskini. Zaczerpnołem świeżego powietrza. - Ah świeże powietrze. Trzeba na coś zapolować. - I ruszyłem. 

*Około 15 min później* 

Dotarłem na polanę. Przechadzałem się tak przez dłuższą chwilę. Nagle zauważyłem samotną łanię. Zaczaiłem się wskoczyłem na jej grzbiet i... łania już leżała wykrwawiona na ziemi przyduszona moim ciałem. Zaciągnołem ją do mojej jaskini. Ashkii już się przebudziła. 
- Gdzie ty byłeś?! 
- Byłem na polowaniu - Zrzuciłem z grzbietu łanię - Proszę. Jedz 
- Dzięki - Ashi zaczeła jeść - A ty nie jesz? 
- Ja? Nie ja nie jem. Nie jestem głodny 
- Dobra jak chcesz. 
Wtedy do jaskini weszła skrzydlata postać. Była to alpha. 
- Dzień dobry. 
- Witamy w naszych skromnych progach - Ukłoniłem się 
- Ależ nie musisz się kłaniać - Wadra uśmiechneła się. 
Wstałem i otrzepałem się. 
- Co cię tu sprowadza? 
- Mam do ciebie jedno pytanie. Chodź ze mną 
- Em dobrze. - Byłem już koło wadery. - Em Ashkii zostań tu dobrze? 
- Jestem już durza i nie musisz mi rozkazywać - Przewróciła oczyma 
- Wiem ale chcę dbać o twoje bez... 
- Tak, tak już wiem - Przerwała mi - No już idz 
- Do zobaczenia 
Ruszyłem wraz z alphą 
- To co chcesz? 
<Sara?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz